Potężna susza nęka Europę i Polskę. Do tego nadchodzą upały! – Analiza sytuacji i wstępne prognozy
Obecnie Polska i Europa zmaga się z największą od lat suszą. Niestety większej poprawy nie widać. Opady, które ostatnio nawiedziły Polskę to jedynie kropla w morzu. Najwięcej padało na północnym wschodzie, ale na pozostałym obszarze dalej sucho. Do tego zbliża się fala upałów.
Sytuacja hydrologiczna w Polsce i w Europie jest dramatyczna. Wisła notuje jeden z najniższych stanów wód w historii pomiarów. Rekord należy wciąż do suszy z 2015 roku. Rzeki wysyłają na południu Europy. Największa rzeka Włoch niemal zupełnie wyschła. Tam trwa susza najgorsza od 70 lat. Susza rolnicza panuje w większości regionów Polski. Najgorzej jest w Wielkopolsce i na Śląsku. Nieco lepiej w Kotlinie Sandomierskiej, na Pogórzu Karpackim i na Lubelszczyźnie.
Spadające ciśnienie wody w sieci wodociągowej zmusza lokalną administrację do apelowania mieszkańców o oszczędzanie wody a nawet zakazywanie nadmiernego jej zużycia. Zagrożone są uprawy ziemniaków, kukurydzy, pomidorów, buraków cukrowych i inne. W Europie najgorsza sytuacja poza Włochami panuje także w Hiszpanii i we Francji, a to te kraje mają największy udział w produkcji rolnej dla Europy. Na południu Europy szaleją też pożary, a od wielu dni temperatury regularnie przekraczają 40 stopni. Obecnie Hiszpania zmaga się najsilniejszą w tym roku falą zwrotnikowego żaru z temperaturą osiągającą nawet 45 stopni. Niedobór wody ma też negatywny wpływ na produkcję energii nie tylko z elektrowni wodnych, lecz także z atomowych czy węglowych, gdzie także potrzeba wody. Problem z suszą wraca regularnie już od 7 lat, co pokazuje drastyczność zmian klimatycznych z jakimi mamy do czynienia. Problem można złagodzić inwestując w systemy nawadniające i zbiorniki retencyjne.
Od wielu dni będąc na skraju rozległych wyżów powiązanych z Wyżem Azorskim, które stacjonują na zachodzie Europy i nad Atlantykiem, skutecznie blokując napływ wilgotnych mas powietrza nad kontynent mamy nad Polską dość kapryśną aurę. Niższe niż oczekiwane o tej porze roku temperatury i trochę wilgoci ściąganej z sektora północno-zachodniego dały więcej opadów na północy, wschodzie a także trochę burz w centrum.
Jednak najmniej opadów było na zachodzie. Nadchodzący weekend bez zmian. Nadal dosyć chłodno z opadami deszczu w całym kraju, ale najwięcej popada nadal na północy i w centrum. Pojawią się też burze. Jednak na zachodzie i południu popada symbolicznie.
W nowym tygodniu wał wyżowy przewędruje na południe i centrum Europy, wypierając z Polski chłodne i dość wilgotne powietrze na rzecz upalnego, zwrotnikowego i niestety w większości suchego. Dobra wiadomość jest taka, że raczej nie czeka nas ekstremalny i długotrwały upał ponad 40 stopni, jak jeszcze sugerowały prognozy z zeszłego tygodnia, a trochę łagodniejsze 33/37 stopni i to nie wszędzie. Będą miejsca z niższą temperaturą. Upał zwyczajnie “przemknie” przez nasz kraj w okresie między wtorkiem a czwartkiem, (19/21 lipca) po czym lekko się ochłodzi i pojawią się fronty atmosferyczne. Będą burze, ale raczej bez gwałtownych incydentów.
Jednak rozkład opadów nadal będzie bardzo nierównomierny. Tylko część kraju dostanie więcej opadów a w większości dalej będzie to opad zdecydowanie poniżej normy dla lipca, który w naszym klimacie powinien być najbardziej mokrym miesiącem w roku. Tak więc susza będzie się utrzymywać nawet do końca lipca.